sobota, 25 marca 2017

Trudne początki na ulicy Szkolnej

Pierwsze lata Liceum w Michałowie wspomina dr. n. hum. Bazyli Niedźwiecki, dyrektor LO w latach 1963 - 1973.


Pobierz plik w PDF

Moje wspomnienia są właśnie takie...

Liceum Ogólnokształcące w Michałowie to wspaniałe wspomnienie związane z nauczycielami, koleżankami i kolegami.

To wspaniała wychowawczyni pani Taisa Subieta o wyrozumiałości wielkiej jak „sala gimnastyczna”, która prowadziła nas przez cztery kolejne lata i to wszystko dzielnie znosiła, choć czasami nas straszyła, że poprosi o zmianę wychowawcy.

niedziela, 19 marca 2017

Studniówka w czasach godziny milicyjnej

O blogu dowiedziałam się od Jarka Worobiczuka. Podobnie jak Jarek czytając wspomnienia łezka w oku się zakręciła. Muszę przyznać, że język polski nie był moją mocną stroną, tu pozdrawiam Panią profesor Teresę Laskowską, jednak postanowiłam i ja wnieść swoją mała cegiełkę do budowania wspomnień o naszym małym liceum.

Moje wspomnienia będą o studniówce. Tak, tak! W tym roku minęło dokładnie 35 lat od „pamiętnej studniówki” 30.01.1982 roku. Dlaczego pamiętnej? Otóż w tym czasie obowiązywała tzw. godzina milicyjna. Było to ograniczenie w poruszaniu się osób w miejscach publicznych między godzinami 22:00-6:00 na terenie Polski, które obowiązywało w latach 1981-1983.


niedziela, 12 marca 2017

Historia LO widziana oczami Pani Heleny Nos

Swoje lata pracy i dyrektorów liceum wspomina Pani Helena Nos przez wiele lat zajmująca się sekretariatem i księgowością LO w Michałowie. 

W czerwcu 1950 skończyłam naukę w Publicznej Średniej Szkole Zawodowej, a już w sierpniu tego roku zostałam zatrudniona przez dyrektora Antoniego Stasiewicza na stanowisku sekretarki Liceum Ogólnokształcącego w Michałowie. Szkoła znajdowała się wówczas tu, gdzie obecnie mieści się Ośrodek Zdrowia. Po upływie 3 miesięcy pracy, po usamodzielnieniu się jednostki, zostałam księgową.

Zdjęcie z roku 1970. Od lewej: Janina Sokołowska (sekretarka LO), Helena Nos (księgowa LO), Wiera Greś (intendentka w internacie LO)

Nie mogłam pójść do LO, bo byłam córką kułaka.

Pani Leokadia Zambrzycka (Sutryk) urodzona w Kazimierowie chciała po ukończeniu szkoły podstawowej dalszą edukację kontynuować w michałowskim Liceum. Jednak nie było jej dane, bo państwo Zambrzyccy (Józefa i Franciszek) posiadali 24 hektarowe gospodarstwo rolne. Przez władzę ludową byli nazywani ,,kułakami". Nie mając wyboru, z wielkim bólem poszła do szkoły zawodowej. Była jedną z najlepszych uczennic. Ze smutkiem patrzyła na uczniów w LO.


Nie byłem w V klasie - Wspomnienia absolwenta LO Zdzisława Zambrzyckiego

Mimo, że jestem młodszy od pana Zdzisława aż o 18 lat to znamy się od lat. Zdzisław Zambrzycki urodził się w 1935 roku w Kazimierowie. W latach 80-tych, pełniąc wysokie stanowiska rządowe przyjeżdżał do rodzinnej wsi i zawsze spotykał się z sąsiadami. Pomagał rolnikom w załatwianiu kupna maszyn rolniczych. Takie były czasy w socjalizmie. 

Sołoguba, jedź do domu, niech ojciec sprzedaje krowę...

Sołoguba, jedź do domu, niech ojciec sprzedaje krowę i przyjeżdżaj z pieniędzmi do Michałowa. 

- To nie były żarty, jak usłyszałem te słowa od naszego wychowawcy, wspaniałego nauczyciela fizyki pana Wiesława Marciniaka - zaczął wspomnienia z LO w Michalowie kolega z klasy Eugeniusz Sołoguba.