piątek, 23 września 2016

Wspomnienia Jarosława Worobiczuka, 1981-85

Z wielką przyjemnością i co tu mówić, z łezką w oku, obserwuję ten blog, czytam wszystkie wspomnienia, oglądam zdjęcia, zbieram okruchy wspomnień. Przypominają mi się twarze koleżanek i kolegów, zdarzenia zabawne i te mniej. Kiedy dowiaduję się coraz więcej o moim „ogólniaku” dociera do mnie do jak wspaniałej społeczności los mnie włączył. Przyznam, że wcześniej nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę.

Zawsze jednak wiedziałem, że uczyli mnie wspaniali nauczyciele i głównie o nich chcę tu napisać. Wielokrotnie, w późniejszym życiu, przekonywałem się jak wspaniale wyposażony zostałem na dorosłe życie.

Po pierwsze – fizyka. Tak, wiem, że lekcje wychowawcy Pana Marciniaka były źródłem wielu stresów, kiedy jednak w czasie studiów na Politechnice miałem „laborki” z fizyki okazało się, że większość ćwiczeń znałem z liceum. Bez trudu potrafiłem napisać sprawozdanie łącznie z rachunkiem błędów pomiaru, czym zaskakiwałem kolegów, absolwentów renomowanych szkół białostockich klas mat-fiz. Często na wieczornych imprezach popisuję się swoją wiedzą astronomiczną. Do dziś fascynuje mnie fizyka kwantowa, której przecież podstawy poznaliśmy na lekcjach o „dualizmie korpuskularno-falowym elektronu”. 



Na zdjęciu klasa profesora Wiesława Marciniaka 1981-1985. 

Autor wspomnień w pierwszym rzędzie od góry z prawej.

Po drugie – gruntowne wykształcenie humanistyczne. I Pan Sokołowski i Pani Laskowska pokazali nam piękno literatury. O gramatyce nie wspomnę. Tak się składa, że towarzyszka mojego życia jest polonistką. Jeszcze w czasie studiów, w ramach wsparcia, bywałem wielokrotnie pod salą egzaminacyjną, gdy zdawała „filologia”. Pamiętam, jak zdarzyło mi się błysnąć „na giełdzie” znajomością treści lektur lub zagadnień gramatycznych. Niektórzy koledzy mojej przyszłej żony nie wierzyli, że jestem studentem „Polibudy”.

Komisja maturalna. Od lewej profesor Teresa Laskowska, dyrektor Leon Jarmocik, profesor Henryk Sokołowski

Kolejny wybitny nauczyciel to nieodżałowany dr Leszek Nos. W przystępny, niewymuszony sposób przekazał nam ogromną wiedzę o świecie, Po tylu latach bez trudu byłem w stanie pomagać moim uczącym się synom w „konturówkach”. Kiedyś powiedział mi, że „nie wszystko w życiu trzeba robić, ale warto umieć wszystko zrobić”. Stało się to moim mottem życiowym. To chyba najlepsza rada jaką kiedykolwiek od kogokolwiek dostałem.

No i wreszcie język rosyjski. Pani Miruć i Pani Subieta, to dzięki nim dziś biegle mówię po rosyjsku. Po kilku latach, po maturze zauważyłem, że zapominam. Rozumiem rozmówcę, ale żeby się wypowiedzieć, to już gorzej. Wówczas sięgnąłem po literaturę w oryginale. Okazało się, że Czechow tak czytany, jest o wiele bardziej dowcipny a książką mego życia jest „Mastier i Margarita”. Przekłady, kiedy znamy oryginał są „płaskie”. No i akcent. Kiedy zdarza mi się podróżować do Rosji, biorą mnie często za Rosjanina, który mieszkał za granicą. Gdy mówię, że jestem z Polski, pytają ile lat mieszkam w Rosji.

Mógłbym tak się wymieniać jeszcze długo i wspominać wielu: Panią Domanowską, Pana Kalinowskiego (za szczegółowy opis procesu lutowania, dostałem zaliczenie semestru z „Technologii metali”), Panią Krućko, Panią Hajduczenia, Panią Przyłożyńską (specjalnie się nie przykładałem ale chemię na studiach zdałem „w cuglach”) czy Pana Barszczewskiego (ostatnio musiałem poprawić opatrunek po pielęgniarce, która bez plastra nie potrafiła zabandażować kciuka).

Maturę zrobiłem w małym liceum, w małej miejscowości, ale szczęśliwie los zgromadził tam grono wybitnych nauczycieli, którzy z pasją przekazali mi swoją wiedzę, z której korzystam do dziś każdego dnia. Wszystkim wam dziękuję.

Jarek Worobiczuk 
Rocznik 1981-1985

* Taissa Subieta i Wiera Miruć uczyły w tym czasie języka rosyjskiego, Alicja Domanowska - matematyki, Antoni Kalinowski - zajęć technicznych, Stanisława Krućko - języka angielskiego, Nina Hajduczenia - historii, Irena Przyłożyńska - biologii i chemii, Czesław Barszczewki - przysposobienia obronnego oraz przygotowanie do zawodów drużyn sanitarno-medycznych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz