wtorek, 6 września 2016

Szkolne sukcesy to także sukcesy rodziców. Wspomnienia Pani Ireny Kuryło.

Czas płynie nieubłaganie. Odnosimy wrażenie, że coraz szybciej. Pamięć jak sito przesiewa wspomnienia. Zapominamy twarze, nazwiska. Pozostają tylko te najważniejsze, najbliższe naszemu sercu.
Do takich należą niewątpliwie fakty dotyczące naszych dzieci. Pamiętamy ich pierwsze kroki, słowa, postępy i porażki szkolne. Pamiętamy ile radości sprawiały nam ich sukcesy w nauce, pochwały i nagrody jakie otrzymywali od swoich nauczycieli i wychowawców.

Pamiętna wiosna 1989 r. Mój syn Romek zdaje maturę w LO w Michałowie, a w domu bardzo trudna sytuacja rodzinna związana z chorobą męża i jego pobytem w szpitalu. Romek solidnie przygotowywał się do matury jak cała jego klasa. Trzon klasy Romka to uczniowie, którzy od podstawówki trzymali się razem i już w podstawówce wyróżniali się dobrymi wynikami w nauce.

Mąż, mimo swojej choroby i pobytu w szpitalu, bardzo przeżywał ten ważny egzamin Romka. Chcąc być blisko syna poprosił lekarza o „urlop”. Zjawił się w domu gdy Romek zdawał pisemny egzamin z matematyki. Poszedł natychmiast pod salę gimnastyczną. Był osłabiony chorobą, ale stał oparty o parapet okna na korytarzu i wypatrywał kiedy wyjdzie Romek. Na szczęście Romek ukończył zadania dość szybko i udawał, że jeszcze coś sprawdza, bo przecież nie wypada wychodzić gdy inni z jego klasy jeszcze pracują. Ktoś z komisji to zauważył i kazał złożyć pracę i wyjść.

Następnego dnia Romek pomógł ojcu wrócić na szpitalne łóżko. Nasz syn mimo problemów rodzinnych zdał maturę bardzo dobrze. Znalazł się w gronie wyróżnionych absolwentów, a my jako rodzice otrzymaliśmy list gratulacyjny z rąk Dyrektora Leona Jarmocika. Zaproszenie na uroczyste pożegnanie absolwentów zawiozłam mężowi do szpitala. Sukces i wyróżnienie syna oraz docenienie wysiłków i poświęcenia rodziców tak męża wzruszyły, że przywróciły mu chęci do życia za co do dziś jestem wdzięczna Panu Dyrektorowi Jarmocikowi.

W pełnej młodzieży sali gimnastycznej, w gronie równie jak ja szczęśliwych rodziców wyróżnionych absolwentów odebrałam z rąk Dyrektora list gratulacyjny. Poproszono mnie by w imieniu rodziców podziękować za tak wielki zaszczyt. Nie byłam na to przygotowana i tak wzruszona, że dziś absolutnie nie pamiętam co powiedziałam. Na pewno jedna słowa płynęły ze szczerego serca, bo wszyscy zebrani nagrodzili je oklaskami.

Nasz syn nie zawiódł nas i w latach późniejszych osiągnął w życiu dużo. Zasiane w szkole ziarno wiedzy i pracowitości wydało dobry plon. Zawdzięcza to niewątpliwie swoim nauczycielom i wychowawcom oraz atmosferze jaka panowała w jego szkole.


Irena Kuryło, matka Romana Kuryło 
absolwenta LO w Michałowie z klasy Pana Wiesława Marciniaka 
rocznik 1989

2 komentarze:

  1. Och, przeczytalam ten list Pani Ireny Kurylo i wpadlam w zlosc.Wydaje sie kobieta dosyc dobrze wyksztalcona a tyle glupot wypisuje!!!!W 1989 roku nie tylko Romek zdawal mature ,ja Walentyna Kurylo corka z pierwszego malzenstwa naszego wspolnego ojca Jozefa Kurylo tez zdawalam mature.Czy w tym czasie moj ojciec pomyslal chociaz przez ulamek sekundy,ze jego corka tez zdaje mature?!!!Zdalam tez z wyroznieniem,i bez egzaminow wstepnych dostalam sie na studia w Lublinie a moja ,praca dyplomowa byla opublikowana w gazecie.Dziekuje za ,,pamiec,,i ,,dume,,,mojego ojca.
    Walentyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta strona jest na temat LO w Michałowie, więc dlatego wspomnienie jest o tym absolwencie. Pani chyba kończyła szkołę gdzie indziej. Gratuluję sukcesów i pozdrawiam serdecznie, ER.

      Usuń